Duchowość kobiety

Duchowość kobiety

Duchowość kobiety Augustyn Józef SJ (red.). Wydawca: WAM Ilość stron: 230 s.

„Katolickie kobiety mają mocne oparcie w Kościele, który potrzebuje ich siły” – pisała w wykładach poświęconych powołaniu kobiety Edyta Stein (Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, Tczew-Pelplin 1999, s. 142). Z pewnością nie wszyscy zgodzą się z pierwszą częścią tego twierdzenia, a znajdą się i tacy, którzy będą udowadniać opresyjność Kościoła wobec kobiet (bardzo wymowny jest tytuł rozdziału z książki Zygmunta Krzaka Od matriarchatu do patriarchatu, Warszawa 2007: Chrześcijaństwo przeciwne kobietom). Natomiast twierdzenie, że kobiety są potrzebne Kościołowi i nie powinien on lekceważyć większości swoich wiernych, wydaje się truizmem. Wystarczy rozejrzeć się po kościołach albo odwołać się do statystyk, aby zobaczyć, że kobiety stanowią większość – częściej praktykującą i silniej wierzącą niż mężczyźni. Dlaczego jednak ta większość wciąż milczy?

Można odnieść wrażenie, że dyskusja o duchowości kobiety i jej miejscu we współczesnym Kościele ogranicza się do wąskich kręgów akademickich oraz katolickich miesięczników i kwartalników. Tym bardziej warta zauważenia wydaje się książka Duchowość kobiety (Wydawnictwo WAM, Kraków 2007). Jest to zbiór artykułów poświęconych teologicznemu, psychologicznemu i społecznemu postrzeganiu kobiecości. Obok tekstów traktujących o biblijnej wizji kobiety znalazły się tu także artykuły dotyczące roli kobiety w Kościele, specyfiki jej pobożności, macierzyństwa czy relacji rodzinnych, a także tekst o matkach pustyni, których nauczanie utonęło w mroku dziejów, przyćmione sławą wielkich pustelników. Niezwykle potrzebny i pouczający jest artykuł Barbary Smolińskiej dotyczący relacji matki i córki – relacji szczególnej i jedynej w swoim rodzaju, która pomaga dziewczętom stawać się dojrzałymi i znającymi swoją wartość kobietami.

Ciekawy tekst mariologiczny proponuje czytelnikom Monika Waluś. Idea stawiania Maryi jako wzoru do naśladowania dla kobiet (szczególnie jeśli chodzi o aspekt Jej dziewiczego macierzyństwa) nie była nigdy, moim zdaniem, pomysłem zbyt dobrym, a w minionych stuleciach przyniosła kobietom więcej szkody niż pożytku. Jednak autorka tego tekstu widzi w Maryi – wbrew tradycyjnemu na Nią spojrzeniu – kobietę mocną i zdecydowaną, odważną i wolną w swoich decyzjach. Idąc pod prąd ówczesnym zwyczajom, „kilkunastoletnia Dziewczyna z małej miejscowości sama podejmuje nieodwołalną decyzję o małżeństwie i życiu rodzinnym” (s. 81). Ale dla wielu Maryja-Dziewica nadal jest istotą aseksualną. Stanisław Łucarz w artykule Uczennice Jezusa pisze na przykład: „Syn Boży przychodzi na świat bardziej przez Jej serce niż przez łono” (s. 45). Takie odrealnione sformułowania nie pomagają współczesnym kobietom w identyfikacji z proponowanym wzorcem kobiecości.

W dyskusji o duchowości kobiet nie zabrakło głosów dotyczących możliwości przyjmowania przez nie święceń kapłańskich. I to nie tylko w wersji Paula Evdokimova, który opisywał kapłaństwo kobiet jako „składanie ofiary ze swego serca” (s. 73). Argumenty za i przeciw ordynacji „drugiej płci” zebrał Alfons Skowronek, aby stwierdzić – zresztą wbrew oficjalnemu nauczaniu Kościoła – że „wystarczająco ważne racje za wykluczeniem kobiet od święceń nie istnieją” (s. 113). Natomiast Dariusz Kowalczyk dość pochopnie uogólnia: „Wystarczy być praktykującym katolikiem, aby wiedzieć, że w Polsce kobiety – z nielicznymi wyjątkami – nie chcą kobiet kapłanek, przy czym wcale nie czują się gorszymi dziećmi Boga” (s. 226). Rzeczywiście, trudno dzisiaj w Polsce mówić o kapłaństwie kobiet, kiedy (poza nielicznymi wyjątkami) nie biorą one czynnego udziału w strukturach podległych Episkopatowi (komisjach, zespołach i radach), a nawet rzadko kiedy nauczają na wydziałach teologicznych, choć kobiet przygotowanych do takiej pracy nie brakuje. I na razie nie pozostaje chyba nic więcej prócz tego, o czym pisze Kowalczyk: „Jeśli ktoś w sumieniu jest przekonany o potrzebie wprowadzania kapłaństwa kobiet, to może się modlić, by tak kiedyś się stało” (s. 228).

Kobiecość tradycyjnie kojarzona jest z cielesnością. Nie ustrzegł się tego w minionych wiekach także Kościół – zarówno jego Ojcowie, jak i teologowie średniowieczni napisali niejeden tekst mizoginiczny. Paradoksalnie skojarzenie kobiecości z cielesnością pielęgnują dzisiaj media – dla wielu nieomylne, tak jak nauczanie papieży. Zgodnie z tym, o czym przekonuje nas kolorowa prasa, liczy się tylko ciało: zadowolenie z płaskiego brzucha, z życia erotycznego, z perfekcyjnego makijażu i nowej garderoby… Na stronach kolorowych czasopism oraz w popularnych serialach nie znajdziemy jednak zasadniczych pytań dotyczących tożsamości i duchowości kobiety, a – jak zauważa Izabela Górnicka-Zdziech – „wiara to temat przemilczany” (s. 214). To paradoks w kraju, w którym ponad 90% społeczeństwa uważa się za wierzących.

Kim więc jest współczesna kobieta? Jakie jest jej miejsce w Kościele, którego stanowi przecież znaczącą cząstkę. Wprawdzie Kościół nie poszedł drogą wyznaczoną przez autora apokryficznej Ewangelii Tomasza, który pisał, że „każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”, jednak wiele jeszcze pozostało do zrobienia, aby nastała ewangeliczna równość i spełniły się słowa Św. Pawła zapisane w Liście do Galatów: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28).


Tekst ukazał się w: „Znak” Nr 9, wrzesień 2008, str. 156